Gmina Osięciny

Gmina zlokalizowana jest przy trakcie łączącym Brześć Kujawski i Radziejów – dwa ośrodki w obrębie Kujaw odgrywające istotną rolę już od wczesnego średniowiecza sprawia, że historia tych ziem zawsze pozostawała z nimi w bliskim związku. Istotną rolę odgrywała również bliska lokalizacja Włocławka, od XII w. Stolicy biskupstwa.

Charakterystyka Gminy

Obszar gminy Osięciny leży w południowej części województwa kujawsko-pomorskiego i północno-wschodniej części powiatu radziejowskiego. W wewnętrznym podziale administracyjnym powiat dzieli się na jednostki samorządowe. Gmina Osięciny jest jedną z 7 gmin powiatu radziejowskiego.

Wpisani w dzieje Osięcin i okolic

W czasie okupacji hitlerowskiej diecezja włocławska straciła 220 kapłanów tj. ponad 50% duchowieństwa. W tej liczbie znaleźli się dwaj kapłani z Osięcin: ks. proboszcz Wincenty Matuszewski i ks. prefekt Józef Kurzawa. Zamordowani zostali w bestialski sposób w nocy z 23 na 24 maja 1940 r.

KOMUNIKATY

więcej komunikatów »

Wpisani w dzieje Osięcin i okolic

W czasie okupacji hitlerowskiej diecezja włocławska straciła 220 kapłanów tj. ponad 50% duchowieństwa. W tej liczbie znaleźli się dwaj kapłani z Osięcin: ks. proboszcz Wincenty Matuszewski i ks. prefekt Józef Kurzawa. Zamordowani zostali w bestialski sposób w nocy z 23 na 24 maja 1940 r.

Ks. proboszcz Wincenty Matuszewski
Ks. Wincenty Matuszewski, syn Józefa i Józefy z domu Strużyńskiej, urodził się 3 marca 1869 r. w Chruścieleńskiej Woli. Ukończył Włocławskie Seminarium Duchowne. Święcenia kapłańskie przyjął 17 lutego 1895 r. Jego pierwszą placówką duszpasterską, przez okres jednego roku, była Widawa. Następnie na cztery lata został przeniesiony do Nieszawy, gdzie pełnił obowiązki proboszcza. W ciągu 1900 roku przebywał we Włocławku bez specjalnego przydziału pracy. W latach 1901-1906 pracował w Częstochowie w parafii św. Zygmunta. W roku 1906 został przeniesiony na administratora do parafii Ostrowąs, a po trzech latach na administratora do parafii Moszczenica. W roku 1918 podjął obowiązki proboszcza w Osięcinach.

Ks. prefekt Józef Kurzawa
Ks. Józef Kurzawa, syna Jana i Józefy z domu Archańskiej, urodził się 6 stycznia 1910 r. we wsi Świerczyna. W latach 1922-1928 ukończył Gimnazjum Humanistyczne w Kaliszu. Był bardzo dobrym uczniem. W czasie nauki w gimnazjum należał do “Bratniaka” organizacji, która niosła pomoc kolegom będącym w trudnej sytuacji. Po zdaniu matury nosił się z zamiarem wstąpienia do seminarium duchownego. Najpierw jednak ukończył z dobrym wynikiem Szkołę Podchorążych Rezerwy Piechoty w Jarocinie (przeniesioną później do Szczypiorna pod Kaliszem), otrzymując stopień sierżanta podchorążego. W roku 1931 wstąpił do Seminarium Duchownego we Włocławku, które ukończył w 1936 roku. Wyświęcony został 14 czerwca 1936 roku, a 1 sierpnia 1936 roku został skierowany jako wikariusz i prefekt do Osięcin.

KSIĘŻA MĘCZENNICY
Życie
Podejmując się przedstawienia życia i śmierci księży męczenników trzeba od początku zdawać sobie sprawę, że podejmuje się zadania bardzo trudnego. Na ten temat jest spisana duża ilość wspomnień znajdujących się w archiwum parafialnym i drukowanych w prasie katolickiej. Zbierając materiały do tego tematu, przez ostatnie 20 lat, również w moim posiadaniu znajduje się pewna ilość relacji naocznych świadków tamtych wydarzeń oraz notatek z przeprowadzonych rozmów. Jakkolwiek wszystkie te materiały w ogólnym zarysie podają jasny i jednolity obraz życia, męczeństwa i śmierci księży, w szczegółach różnią się i to znacznie. W czasie prowadzenia rozmów odczuwałem, że jak gdyby cieplej moi rozmówcy wspominali ks. Józefa Kurzawę. Dość szybko poznałem przyczynę. Przecież moi rozmówcy to ludzie, którzy w tamtych czasach byli dziećmi w wieku I Komunii Świętej lub najwyżej w wieku ministranckim. Pewnie o wiele łatwiej było im nawiązać serdeczny kontakt z młodym księdzem wikarym niż ze starszym już księdzem proboszczem. Z tych wszystkich relacji i opowieści wyłonił mi się obraz, który postaram się przedstawić.
Ks. proboszcz Wincenty Matuszewski reprezentował dostojeństwo, powagę i wielką skrupulatność w wypełnianiu swoich obowiązków duszpasterskich, swojego posłannictwa. Był bardzo dobrym administratorem, troszczącym się o sprawy materialne parafii. Długie godziny spędzał w konfesjonale, a każdą wolną chwilę wykorzystywał na spacery z brewiarzem w ręku wokół kościoła czy w plebańskim ogrodzie. Często odbywali je wspólnie z ks. prefektem Józefem Kurzawą. Były to spacery głębokiej kontemplacji lub przyjaznej rozmowy jakby ojca i syna. Jakże inaczej wyglądały ich przechadzki na cmentarz. Zrazu otaczał ich wianuszek dzieci, prawie pewnych, że od księdza proboszcza dostaną cukierka. Podchodzili ludzie starsi by z uszanowaniem ucałować księżowską rękę. Wtedy była taka norma postępowania. Ksiądz proboszcz surowy wobec siebie w wykonywaniu i wypełnianiu rozlicznych obowiązków, może po trosze taki właśnie jawił się otaczającym go dzieciom – dzisiejszym autorom wspomnień. Ale wszyscy zgodnie przyznają, że ksiądz proboszcz miał zawsze dla nich ciepły uśmiech i co ważniejsze cukierka. Bardzo ciepło wspominają księdza proboszcza członkowie Stowarzyszenia Młodzieży Katolickiej.
Ks. Wincenty Matuszewski zajęty rozlicznymi obowiązkami w parafii a także w szkole nauką religii, przy tym od wielu już lat chorujący, w dniu 1 kwietnia 1932 r. w wieku 63 lat wystosował prośbę do ks. bp. Karola Mieczysława Radońskiego o przydzielenie mu księdza wikarego. Prośba musiała mieć poważne uzasadnienie skoro wkrótce do parafii Osięciny został skierowany ks. Henryk Łysiak. W 1933 r. do pracy w parafii został skierowany ks. wikariusz Hieronim Tomicki. Po roku odszedł na inną placówkę. Zmarł w 1985 r. w Hiszpanii. Następnym wikariuszem parafii Osięciny, w latach 1934-36, był ks. Franciszek Buchalski. Dopiero po nim w dniu 1 sierpnia 1936 r. do parafii przybył ks. Józef Kurzawa. Był więc on nie pierwszym a czwartym wikariuszem u ks. Wincentego Matuszewskiego.
Najprawdopodobniej dopiero po przybyciu do pomocy pierwszego wikariusza ks. Wincenty Matuszewski mógł się włączyć w życie społeczne Osięcin. Bardzo ważną działalnością księdza proboszcza była praca w Radzie Gminy, która zawsze wiąże się z działalnością na rzecz innych oraz z koniecznością widzenia potrzeb innych ludzi, ludzi biednych, a takich przed wojną w Osięcinach nie brakowało. Ks. Wincenty Matuszewski czuł w sobie potrzebę pracy dla innych, miał potrzebę służenia innym ludziom. Świadczy o tym jego chęć pracy w Radzie Gminy, na którą musiał przecież mieć zgodę Kurii Diecezjalnej. Ks. Wincenty Matuszewski był również czynnie i efektywnie działającym członkiem Gminnego Dozoru Szkolnego w Osięcinach.
Ks. Wincenty Matuszewski był wielkim przyjacielem strażaków. Był nawet honorowym Prezesem Straży Ogniowej w Osięcinach. Wypełniając obowiązki duszpasterza i administratora parafii, pełniąc odpowiedzialne funkcje społeczne ksiądz proboszcz wytwarzał wokół siebie atmosferę tolerancji i wzajemnego zrozumienia. Dość liczna wspólnota Żydów w Osięcinach uznawała księdza proboszcza za człowieka prawego i ze wszech miar godnego szacunku. Również nieliczni Niemcy mieszkający przed wojną w Osięcinach darzyli go poważaniem. Zbliżał się wrzesień 1939 r. Niemcy do Osięcin weszli 10 września. W tym dniu ks. Wincenty Matuszewski dał pierwsze świadectwo swej godnej postawy i jedności z parafią. Hitlerowcy wzięli 22 zakładników jako zabezpieczenie przed atakami na swoich żołnierzy. Zakładnicy byli przetrzymywani przez jedną noc w Domu Ludowym. Jednym z zakładników był ks. Wincenty Matuszewski. W czasie tej strasznej nocy podtrzymywał na duchu pozostałych zakładników swoim wielkim spokojem i opanowaniem. W ciągu tej nocy, widocznie na usilne prośby, została wpuszczona do Domu Ludowego pracująca na plebani Walczak Katarzyna, córka kościelnego Lewandowskiego Andrzeja. Przyniosła ona ks. Matuszewskiemu koc i poduszkę. Ks. Matuszewski nie chciał jednak przyjąć tych rzeczy. Powiedział, że chce dzielić los na równi z pozostałymi zakładnikami.
Ks. prefekt Józef Kurzawa był wysokim, dobrze zbudowanym i wysportowanym mężczyzną. Ciągle był w ruchu. Drzemała w nim ogromna energia, którą wyzwalał najlepszym z możliwych sposobem. Był wielkim przyjacielem młodzieży w Osięcinach. Organizował grę w piłkę nożną, w siatkówkę i wspólnie z młodzieżą grał. Dla młodzieży był więcej przyjacielem serdecznym niż surowym nauczycielem. Miał rower, na którym często jeździł ale jeszcze częściej jeździli nim młodzi ludzie z Osięcin. Przed wojną rower to rzecz prawie nieosiągalna dla zwykłego człowieka. Nie żałował roweru, piłki, a przede wszystkim nie żałował swego serca i czasu. Spotkania ks. Kurzawy z młodzieżą przebiegały swobodnie, prawie po koleżeńsku, we wzajemnym zaufaniu. Ks. Józef Kurzawa mówił piękne kazania i bardzo ładnie śpiewał. Młodzież serdecznie kochała swego księdza i darzyła go najwyższym szacunkiem. Wielu z tych młodych ludzi, dziś już starych i smutnych na wspomnienie o ks. Kurzawie rozjaśnia swe twarze. Czyż może być lepsze świadectwo, że ks. Kurzawa był wspaniałym człowiekiem, wspaniałym księdzem.

Męczeństwo i śmierć
Powszechnie uznanym motywem dokonania zbrodni na księżach, podawanym w prawie wszystkich relacjach, była zemsta Niemców za to, że ks. Wincenty Matuszewski zorganizował procesję Bożego Ciała. Po dotarciu do akt procesu okazało się, że zbrodnia była przygotowywana z premedytacją a procesja Bożego Ciała mogła jedynie ją przyśpieszyć. Drugim sprzecznym z prawdą poglądem, również podawanym w większości relacji było przeświadczenie, że księża na miejsce kaźni szli pieszo przywiązani do samochodu. Niemożliwe to było chociażby z tego powodu, że ks. Matuszewski był w podeszłym wieku (71 lat) i do tego schorowany. Zresztą również ten pogląd został zweryfikowany przez akta procesu. Księża na miejsce kaźni zostali zawiezieni samochodem. Te dwa tylko przykłady wskazują na niedoskonałość ludzkiej pamięci a także na możliwość przyjęcia spostrzeżeń innego człowieka lub opinii bardzo prawdopodobnych jako prawdziwych i swoich. Idąc tym tropem poddam krytycznej ocenie informację, że Żydzi po uprowadzeniu księży zbierali złoto na ich wykupienie. Jest to informacja bardzo mało prawdopodobna, chociaż może możliwa do przyjęcia. Trzeba tu wziąć pod uwagę godzinę uprowadzenia księży tj. 1 minut 20, a więc głęboką noc. Trzeba również wziąć pod uwagę okupacyjną rzeczywistość – obowiązującą przecież godzinę policyjną. Trudno sobie wyobrazić, że w czasie okupacji Żydzi i Polacy mieli taką swobodę poruszania się i to nocą. Jedynym argumentem, że tak mogło ewentualnie być jest fakt, że tej nocy żandarmerii w Osięcinach nie było, bo wezwana została do Piotrkowa Kujawskiego do nadzorowania ewakuacji Polaków. Biorąc pod uwagę wszystkie wątpliwości i niejasności, po zestawieniu wiadomości z relacji świadków oraz z akt procesu przeprowadzonego w Sądzie Specjalnym w Inowrocławiu w 1940 r. i ustaleń Okręgowej Komisji Badań Zbrodni Hitlerowskich w Bydgoszczy w 1965 r. można przyjąć taki przebieg wypadków.
W pierwszym okresie wojny, kiedy burmistrzem Osięcin był miejscowy Niemiec Leonard Arndt kościół działał w miarę normalnie. Były odprawiane nabożeństwa, odbywały się pogrzeby, śluby i chrzty. Sytuacja zmieniła się całkowicie po objęciu kierownictwa posterunku policji w połowie lutego 1940 r. przez Johana Pichlera i urzędu komisarycznego burmistrza oraz kierownictwa politycznego w dniu 17 kwietnia 1940 r. przez Ernsta Dauba. Można przypuszczać, że zamiar dokonania morderstwa na księżach zrodził się w nich zaraz po przyjeździe do Osięcin. Przemawia za tym wydanie nakazu przez burmistrza na przeprowadzenie się ks. Józefa Kurzawy z wikariatki na plebanię w czasie, kiedy Pichler był na urlopie poza Osięcinami. W aktach procesu wyraźnie jest zaznaczone, że nakaz ten był jednym z punktów planowanego morderstwa, a więc przygotowali je pod koniec kwietnia jeszcze przed wyjazdem Pichlera na urlop. Do Osięcin Pichler wrócił wraz z rodziną 20 maja, a nazajutrz zorganizował huczne przyjęcie. W nocy, po przyjęciu, Pichler i Daub w towarzystwie pomocniczego żandarma Krugera, jako tłumacza, przeprowadzili rewizję na plebani pod pozorem szukania ukrytej przez księży broni. Właściwym powodem było sprawdzenie czy przypadkowo księża nie szykują się do ucieczki. O celu tej rewizji mówi jasno pytanie zadane Krugerowi przez Dauba, czy może liczyć na niego w zlikwidowaniu księży. Niezdecydowana postawa Krugera, który oświadczył, że wykona to tylko na wyraźny i oficjalny rozkaz zadecydowała, że Daub nie wziął go na wspólnika. Dzień 23 maja (Boże Ciało) był szczególnie korzystny dla Pichlera i Dauba do przeprowadzenia zbrodniczych planów. Chcąc swój czyn zachować w jak największej tajemnicy, nawet przed własną żandarmerią, wykorzystali fakt że żandarmi z Osięcin zostali w tym dniu wezwani do Piotrkowa Kujawskiego do nadzorowania ewakuacji Polaków. Pichler wydał rozkaz podległym sobie policjantom, by do Piotrkowa przybyli najpóźniej do północy. Wieczorem 23 maja Pichler i Daub w towarzystwie Willego Fritza Haacka z Piotrkowa Kujawskiego urządzili sobie spotkanie w gospodzie przy dobrze zastawionym stole i przy dużej ilości różnorodnych alkoholi. W trakcie tej biesiady omówili swoje zbrodnicze plany. Z akt procesu wynika, że Haack nie był do końca wtajemniczony w planowaną zbrodnię, bo o samej zbrodni Pichler i Daub rozmawiali, kiedy się on od nich na chwilę oddalił. Najprawdopodobniej był im potrzebny z racji posiadania samochodu osobowego marki opel.
Z powyższego jasno wynika, że zorganizowanie uroczystości Bożego Ciała nie było bezpośrednim powodem dokonania zbrodni, a że dokonana była akurat w tym dniu mogła mieć wpływ nieobecność pozostałych żandarmów w Osięcinach.
Księża Wincenty Matuszewski i Józef Kurzawa doskonale zdawali sobie sprawę z grożącego im niebezpieczeństwa. Ostrzegani byli kilkakrotnie wcześniej przez byłego burmistrza Leonarda Arndta. Ostrzeżeni byli również na krótko przed dokonaniem morderstwa, przez właściciela gospody, który podsłuchał sprawców zbrodni, kiedy omawiali swoje zbrodnicze plany. Na nic zdały się ostrzeżenia. Ks. Matuszewski niezmiennie odpowiadał, że bez względu na to co się stanie parafii nie opuści. Ks. Józef Kurzawa znowu niezmiennie odpowiadał, że księdza proboszcza samego nie zostawi, i że jeżeli zginą to razem. Proszony gorącymi słowami i przynaglany przez ks. Matuszewskiego wyjechał krytycznego dnia po południu rowerem w stronę Kościelnej Wsi ale wieczorem wrócił i już żadne prośby księdza proboszcza, aby ratował się, do niego nie docierały.
Przekazywane ostrzeżenia przez Leonarda Arndta o grożącym im niebezpieczeństwie były absolutnie pewne, bo pochodziły od Niemca – byłego burmistrza, a niebezpieczeństwo było bardzo sprecyzowane, znaczyło tylko jedno – śmierć. Mimo to księża postanowili pozostać w parafii, pozostać mając pełną świadomość swojego losu.
Ostrzeżenia szły nie tylko od byłego burmistrza. W dniu, kiedy sprawcy snuli w gospodzie plany swego zbrodniczego dzieła, właściciel gospody, również miejscowy Niemiec, po podsłuchaniu ich, przekazał księżom tą straszną wiadomość przez właściciela sąsiadującego z karczmą sklepu Mariana Rogalskiego. Tak jak wszystkich innych również tego ostrzeżenia księża nie wykorzystali i pozostali w parafii.
O godzinie 1:20 dnia 24 maja Pichler i Daub w cywilnych ubraniach weszli na plebanię. Nakazali księżom szybko się ubrać i wyprowadzili ich z plebani. Na początku ulicy (obecnie Kościuszki) stał opel z Haackiem za kierownicą. Księża zostali umieszczeni na tylnym siedzeniu, Daub usiadł na siedzeniu przy kierowcy, a Pichler stanął na szerokim progu trzymając się jednocześnie ręką za otwarte okno. Pojechali w stronę Witowa. Między Samszycami a Witowem gdzie w dużym promieniu nie było domów zatrzymali samochód. Kazali księżom wysiąść, poczym Pichler i Daub strzałami z bliskiej odległości pozbawili ich życia. Ciała zabitych ściągnęli do rowu. Do Osięcin wrócili około 2:30 ze zgaszonymi światłami w samochodzie. Późniejsze relacje świadków, którzy pojechali do Witowa zobaczyć zamordowanych księży przekazują, że ciała były bardzo zmasakrowane i leżały w kałużach krwi.
Tego samego dnia, około południa, ciała księży zostały przewiezione do Osięcin wozem konnym i umieszczone w budyneczku przy szpitalu (obecnie Ośrodek Zdrowia). Nikt z Polaków nie miał do nich dostępu. Sekcję zwłok przeprowadził dr Kleinofen.

Pogrzeb
Po kilku dniach księża w zamkniętych trumnach zostali przewiezieni do kościoła, tylko na czas żałobnej mszy. Mszę odprawił oraz kondukt pogrzebowy poprowadził ks. Ignacy Majewski z Kościelnej Wsi. Było jeszcze kilku innych księży. W pogrzebie brała udział ogromna ilość ludzi. Wszyscy szli w skupieniu i ze łzami w oczach. Droga od kościoła na cmentarz przystrojona była zielonymi gałązkami i kwiatami. Grób księży został obłożony kwiatami i wieńcami.
Dla ludzi z Osięcin było to wielkie zaskoczenie, że po tak bestialskim morderstwie Niemcy pozwolili na normalny pogrzeb. W czasie pogrzebu w ogóle nie przeszkadzali i jak gdyby pochowali się. Podobno nawet kilku z nich oddało nad trumnami po hitlerowsku honor.

Proces
Jeszcze większym zaskoczeniem dla ludności Osięcin było to, że sprawcy zbrodni już po trzech dniach zostali aresztowani. W dniach 6, 10 i 11 czerwca 1940 r. w Sądzie Specjalnym w Inowrocławiu została przeprowadzona przeciwko nim rozprawa. W skład zespołu sędziowskiego wchodzili: przewodniczący sądu – dr Mohs, sędzia – dr Huhn, drugi sędzia – radca sądowy Wittenberg, adwokat – Frantz i sekretarz sprawiedliwości – Bloedhorn. W procesie zeznawało 9 świadków; w tym 3 Polaków i 6 Niemców. Świadkowie polscy to m.in. Stanisław Walczak – pracujący przez cały okres okupacji w gminie i Maria Małkowska – gospodyni na plebani. Świadkowie niemieccy to m.in. Leonard Arndt i jego syn Artur Arndt. Na ławie oskarżonych zasiedli:
Johan Pichler – lat 44, żonaty, dwójka dzieci. Urodził się w południowo – zachodniej Austrii, w Mariarein. Był wyznania rzymsko katolickiego. Brał udział w pierwszej wojnie światowej. Po roku 1920 wstąpił do policji. Nastawiony zdecydowanie prohitlerowsko, po aneksji Austrii pozostał w policji. Działał w NSDAP. Stopniowo awansował oraz otrzymał kilka odznaczeń. Był szczególnie wrogo nastawiony do duchowieństwa katolickiego. Po zajęciu Polski jako zaufany człowiek, w październiku 1939 roku, obejmuje stanowisko komendanta posterunku w Bytoniu. Najprawdopodobniej zorganizował aresztowanie 10 księży z okolic Bytonia, z których później 8 zostało rozstrzelanych. W aresztowaniu proboszcza z Bytonia i studenta teologii na Uniwersytecie w Rzymie przebywającego wówczas w domu rodzinnym brał udział osobiście. W połowie lutego 1940 r. Pichler awansował na komendanta posterunku policji w Osięcinach.
Ernst Daub urodził się w 1904 roku w Saarlautern. Pochodził z rodziny katolickiej. Absolwent Uniwersytetu w Stuttgarcie. Już w czasie studiów wszedł w szeregi zwolenników Hitlera. Zdecydowany przeciwnik Kościoła Katolickiego. Szybko awansował obejmując coraz wyższe stanowiska. W wieku 36 lat ożenił się. Miesiąc później, 17 kwietnia 1940 roku objął urząd komisarycznego burmistrza i kierownika politycznego Osięcin.
Willy Fritz Haack urodził się w 1900 roku. Był wyznania ewangelickiego. Do Piotrkowa Kujawskiego przeprowadził się na własne życzenie z Prus Wschodnich. Pracował w nadzorze handlu zbożem. Od 1933 r. należał do NSDAP. Posiadał samochód osobowy opel.
Po przesłuchaniu świadków oraz oskarżonych, którzy w końcu przyznali się do winy, zapadł wyrok. Johan Pichler i Ernst Daub jako sprawcy główni otrzymali po 15 lat pozbawienia wolności z utratą na 10 lat praw obywatelskich. Willy Fritz Haack otrzymał karę pieniężną w wysokości 1.000 Reichsmark.
Trzeba tu jeszcze przytoczyć uzasadnienie wyroku. Głównym powodem wydania tak wysokiego wyroku nie było to, że oskarżeni zabili dwóch niewinnych ludzi ale to, że czynem tym przynieśli szkodę narodowi niemieckiemu, bowiem obydwaj księża byli ludźmi lubianymi i czyn ten mógł przynieść niepokoje wśród ludności polskiej.
Dalsze losy morderców ks. Wincentego Matuszewskiego i ks. Józefa Kurzawy nie są dokładnie znane. Prawdopodobnie zostali osadzeni w więzieniu w Rawiczu. Po rozpoczęciu w czerwcu 1941 roku wojny z Rosją kara ich podobno została zamieniona na służbę na wschodnim froncie.

Droga na ołtarze
Od samego pogrzebu grób księży męczenników stał się miejscem, które bardzo często odwiedzali mieszkańcy Osięcin i okolic.
Wkrótce po zakończeniu wojny na grobie księży została umieszczona tablica z napisem: “Tu spoczywają kapłani męczennicy. Boże zalicz ich do grona męczenników świętych, a w nas rozpal miłość Boga i Ojczyzny”.
Ks. Bogumił Kasprzak zapisał w 1954 r. w kronice parafialnej o księżach męczennikach takie słowa: “Ich krew męczeńską czuje się w parafii, w duszach parafian i w atmosferze parafialnej”.
Przypomnienie o wojennym męczeństwie ks. Wincentego Matuszewskiego i ks. Józefa Kurzawy wiąże się z przybyciem do Osięcin w dniu 1 lipca 1985 roku ks. Karola Napiórkowskiego. Już w listopadzie 1986 r. w sprawie księży męczenników zostało skierowane pismo do ks. bp. Ordynariusza Jana Zaręby podpisane przez proboszcza z Osięcin i wszystkich księży z dekanatu wraz z ks. dziekanem. Po śmierci ks. bp. Jana Zaręby do pisma tego w sposób pozytywny ustosunkował się administrator diecezji ks. bp. Roman Andrzejewski. Osobiście zaangażował się w przedstawianie sylwetek księży męczenników przez wzmianki w listach pasterskich i przez informowanie na zebraniach księży dziekanów.
W tym czasie mgr Antoni Szymkowski przygotował projekt pomnika, który miał stanąć w miejscu męczeńskiej śmierci ks. Wincentego Matuszewskiego i ks. Józefa Kurzawy. Pomnik ten, stopniowo budowany przez fachowców z Osięcin, został ukończony przed 24 maja 1987 r. Poświęcony został 28 maja tego roku w dniu Wniebowstąpienia Pańskiego przez ks. dziekana Zdzisława Rogalskiego z Radziejowa.
W dniu 24 maja 1987 roku odbyła się wielka uroczystość – 47 rocznica męczeńskiej śmierci ks. Wincentego Matuszewskiego i ks. Józefa Kurzawy. Była to pierwsza uroczystość od pogrzebu księży. W uroczystości udział wzięli ks. bp. Czesław Lewandowski, ks. bp. Roman Andrzejewski oraz 70 kapłanów, 30 diakonów i 15 kleryków. Wierni wypełnili plac przy kościele i przed kościołem, aż do przystanku autobusowego. W tym dniu zostały poświęcone przez księży biskupów pamiątkowe tablice umieszczone na miejscu śmierci księży i w kościele. Ks. bp. Roman Andrzejewski zapowiedział, że za trzy lata, w 50 rocznicę będzie miała miejsce podobna uroczystość z poświęceniem odpowiedniego pomnika umieszczonego przy kościele.
W dniu 24 maja 1988 roku odbyły się w Osięcinach obchody 48 rocznicy śmierci Księży Męczenników. Obchody zostały zorganizowane w ramach Diecezjalnego Kongresu Eucharystycznego. Udział wzięli biskupi, duchowieństwo z diecezji i wierni. Księża Męczennicy z Osięcin otrzymali tytuł: “Męczennicy Eucharystii i jedności kapłańskiej”. W przeddzień do Osięcin wraz z biskupem przybyli neoprezbiterzy i tu otrzymali skierowania na swoje placówki.
W dniu 1 grudnia 1989 roku została podjęta i zaaprobowana na Konferencji Episkopatu Polski sprawa procesu beatyfikacyjnego 98 męczenników Kościoła w Polsce z okresu II wojny światowej. Drogę do procesu beatyfikacyjnego otworzyła bezpośrednio beatyfikacja ks. bp. Michała Kozala. Proces ma dwa etapy. Pierwszy etap to doprowadzenie do zbiorowej beatyfikacji całej grupy męczenników. Drugi etap będzie prowadzony dopiero wtedy, kiedy szerzej rozwinie się kult oraz gdy za wstawiennictwem błogosławionych męczenników zostanie uproszony cud.
Zaczęły się przygotowania do wystawienia pomnika. W 1990 r. pomnik, którego autorem jest łódzki artysta Jan Martyka był gotowy i przed uroczystościami przywieziony do Osięcin. Poświęcenie pomnika odbyło się 10 czerwca, w uroczystość Trójcy Świętej podczas mszy świętej koncelebrowanej przez biskupa włocławskiego Henryka Muszyńskiego. Do grona koncelebransów należeli m.in. biskupi pomocniczy Czesław Lewandowski i Roman Andrzejewski oraz brat ks. Józefa Kurzawy, mieszkający w Belgii ks. prałat Bolesław Kurzawa.
W dniu 13 czerwca 1999 roku Ojciec Święty Jan Paweł II wyniósł do chwały ołtarzy 108 męczenników z okresu II wojny światowej, wśród których znajdują się ks. proboszcz Wincenty Matuszewski i ks. prefekt Józef Kurzawa.
W dniach 21-24 maja 2000 r. odbyły się uroczystości dziękczynne za beatyfikację ks. Wincentego Matuszewskiego i ks. Józefa Kurzawę. W czwartym dniu uroczystości, w czasie Liturgii, ks. biskup ordynariusz Bronisław Dembowski zapewnił wiernych, że będą poczynione starania o dokonanie ekshumacji i uroczyste przeniesienie do świątyni Błogosławionych Duszpasterzy. Zapewnienie Księdza Biskupa spełniło się i dnia 31 marca 2001 r. odbyła się szczególna uroczystość. Dokonano ekshumacji i rekognicji relikwii Błogosławionych Męczenników – Kapłanów Wincentego Matuszewskiego i Józefa Kurzawy.
Powołana Komisja pod przewodnictwem biskupa ordynariusza Bronisława Dembowskiego, w skład której weszli: ks. kan. Michał Pietrzak jako promotor sprawiedliwości, ks. Zbigniew Cabański jako notariusz oraz dwóch lekarzy jako biegli przystąpiła do ekshumacji Do przeprowadzenia ekshumacji cmentarz został należycie przygotowany. Wokół grobu Księży Męczenników w przestrzeni ograniczonej taśmą, przy której zgromadziło się wielu wiernych, przygotowane było odpowiednie wyposażenie. Porządku i powagi strzegli umundurowani strażacy z OSP w Osięcinach.
Delikatnie zdejmowane warstwy piasku z grobu najpierw odsłoniły wielokrotnie zwiniętą sutannę. Zapewne była to sutanna ks. Wincentego Matuszewskiego, ponieważ znaleziono przy niej fioletową spinkę od koloratki, należną kanonikowi. Po odsłonięciu następnych warstw piasku ukazały się najpierw drobne kostki, a potem dwa dobrze zachowane szkielety. Wszystkie elementy szkieletów zostały dokładnie opisane przez biegłych i złożone w oddzielnych, specjalnie przygotowanych pojemnikach. Po dokonaniu ekshumacji relikwie Księży Męczenników przewieziono na salę oględzin, gdzie zostały poddane szczegółowemu rozpoznaniu i opisaniu.
Sesja Rekognicji zakończyła się umieszczeniem relikwii Błogosławionych Męczenników w specjalnie przygotowanych urnach, zapieczętowaniem ich pieczęcią biskupią i podpisaniem protokółu. Uroczyste przeniesienie do świątyni wyznaczono na 24 maja 2001 r. w 61. rocznicę męczeńskiej śmierci Błogosławionych.
Zgodnie z wyznaczonym terminem uroczysta translacja odbyła się w dniu 24 maja 2001 r. Urny z Relikwiami zostały umieszczone przy pomniku Błogosławionych Męczenników. Przy urnach wartę honorową zaciągnęły cztery harcerki z drużyny przy szkole w Osięcinach. Przy bramie stały poczty sztandarowe jednostek OSP, Urzędu Gminy, harcerzy i Szkoły Podstawowej w Osięcinach. Biskup Bronisław Dembowski w asyście Księży okadził urny i wraz z towarzyszącymi Mu Księżmi złożył hołd Relikwiom Błogosławionych Męczenników. Rozpoczęła się procesja z Relikwiami, utworzonym przez strażaków szpalerem, do kościoła. Jedną z urn nieśli radni gminy, a drugą strażacy. Przez kościół urny nieśli Księża uczestniczący w uroczystości i ustawili je przy ołtarzu. W czasie Mszy św. koncelebrowanej przez ks. biskupa Bronisława Dembowskiego, po Komunii św., diakoni przenieśli urny z Relikwiami do bocznej kaplicy, gdzie zostały umieszczone w ołtarzu i zakryte ozdobną mosiężną tablicą. Tablicę wykonał artysta plastyk z Krakowa Jan Funk. Przedstawia ona: po lewej stronie wizerunek z podpisem BŁ. KS. WINCENTY MATUSZEWSKI a po prawej BŁ. KS JÓZEF KURZAWA. W środku znajdują się drzwiczki do Relikwiarza z napisem: u góry – RELIKWIE BŁOGOSŁAWIONYCH MĘCZENNIKÓW ZA EUCHARYSTIĘ I JEDNOŚĆ KAPŁAŃSKĄ, u dołu – ZAMORDOWANI 24 V 1940, BEATYFIKOWANI 13 VI 1999 PRZEZ JANA PAWŁA II. Ksiądz Biskup wraz z asystą głębokim ukłonem oddał hołd Błogosławionym Męczennikom.
Od czasu odsłonięcia w 1990 r. Pomnika Księży Męczenników Osięciny stały się celem pielgrzymek, szczególnie dzieci pierwszokomunijnych z pobliskich parafii oraz alumnów Seminarium i neoprezbiterów. Zgłaszane są też łaski przypisywane wstawiennictwu u Boga Błogosławionych Księży Męczenników.

Jan Cybertowicz

Skip to content